XIX wiek to czas, kiedy dzięki kilku niezwykłym osobom nie tylko narodziła się współczesna fotografia, lecz i zyskaliśmy wyjątkowe nowinki technologiczne. Dziś nazywa się ich pionierami fotografii. Najbardziej znane są takie osoby jak Joseph Nicéphore Niépce, Jacques Daguerre, Henry Fox Talbot, Carleton Watkins, czy James Clerk Maxwell. W tym artykule chciałbym przyjrzeć się postaci George'a R. Lawrence'a, który był jednym z twórców dzisiejszej fotografii panoramicznej.
fot. George R. Lawrence zdjęcie w dużej rozdzielczości pod adresem -https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b3/San_Francisco_in_ruin_edit2.jpg |
Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych George R. Lawrence urodził się w lutym 1868 roku. Około 1891 roku wraz z przyjacielem otworzył swe pierwsze studio fotograficzne. Początkowo szczególnie interesował się fotografią z wykorzystaniem sztucznego światła, na lata przed wynalezieniem pierwszych lamp błyskowych. Jednak przeszedł do historii jako jeden z wynalazców zdjęć panoramicznych. W okolicach 1900 roku zbudował największy w owych czasach aparat fotograficzny, który ważył aż 640 kilogramów. Sama płytka negatywu miała w nim wymiary 4,5 na 8 cali. Jednym z pierwszych zdjęć wykonanych tym aparatem był obraz pociągu linii Alton Limited. Z czasem Lawrence zaczął konstruować mniejsze aparaty, które wykorzystywał do zdjęć z pomocą balonów czy latawców. Tą techniką wykonał w 1906 roku swe najsłynniejsze dzieło.
18 kwietnia 1906 roku około godziny 5:12 San Francisco nawiedziło największe trzęsienie ziemi w historii. Posiadało ono magnitudę 7,8 w skali Marcallego (podobna wartość w skali Richtera) i trwało w samym mieście niecałą minutę. Epicentrum znajdowało się pod dnem morskim, 3 km od miasta. Niecała minuta starczyła, by trzęsienie zniszczyło około 80% zabudowy miasta i zabiło ponad 3000 osób. Z racji specyficznego klimatu większość ówczesnej zabudowy miasta miała charakter drewniany. W wyniku tego, przez następne kilka dni San Francisco zmagało się także z licznymi pożarami. Przyjmuje się, że bez dachu nad głową mogło zostać nawet 300 tysięcy osób. Wielu z nich przez kolejne 2 lata mieszkało w prowizorycznych namiotach. Łączne straty finansowe wyniosły ponad 400 mln ówczesnych dolarów, co dziś ma wartość blisko 11 mld!
28 maja, a więc niewiele ponad miesiąc po tragedii, Lawrence wykonał swe słynne zdjęcie. Użył do niego kamery o wadze 22 kilogramów oraz płytki z celuloidu. Aparat został wzniesiony na specjalnym latawcu na wysokość 600 metrów nad zatoką. Fotografowi udało się wykonać niezwykle ostre zdjęcie o panoramie 160 stopni. Po wywołaniu obraz miał wymiary 17 na 48 cali. Co bardzo ważne, w owym czasie znalazł wielu chętnych, którzy byli skłonni zapłacić aż 125 dolarów za odbitkę. Łącznie udało mu się sprzedać ilość kopii za około 15 tysięcy, co dziś jest kwotą ponad 400 tysięcy dolarów!
Jeśli spojrzymy na zdjęcie w przybliżeniu, jesteśmy w stanie dostrzec tak wiele detali. Wrażenie robi szczególnie obraz niektórych dzielnic, całkowicie zniszczonych przez żywioł. Widać także, że solidne konstrukcje z cegieł czy betonu mimo wielu uszkodzeń w większości przetrwały trzęsienie oraz pożary. Takie ujęcie udało się uchwycić ponad 110 lat temu i to za pomocą prymitywnych technik! 100 lat po tym wydarzeniu, Ronald Klein zbudował dokładną replikę aparatu Lawrence'a. Mniej więcej z tej samej wysokości, lecz z wykorzystaniem helikoptera wykonana została kolejna panorama miasta. Znamienne jest, że osobą za aparatem był Mark Walsh, prawnuk George'a R. Lawrence'a! Niestety w tym wypadku nie znalazłem kopii w wysokiej rozdzielczości.