czwartek, 31 maja 2012

Gest Kozakiewicza

W 1980 roku po raz pierwszy w historii wydarzenia polityczne całkowicie przesłoniły ideę organizacji Igrzysk Olimpijskich. Ze względu na radziecką inwazję na Afganistan w grudniu 1979, większość krajów Zachodu zbojkotowało igrzyska w Moskwie (kraje komunistyczne zrewanżowały się w taki sam sposób cztery lata później w Los Angeles). Już samo powierzenie organizacji tak ważnej imprezy Rosjanom było bardzo kontrowersyjną decyzją.  Jednak dla naszego kraju zawody w Moskwie zapisały się zupełnie z innego powodu - jednego człowieka i jego gestu skierowanego w stronę rosyjskiej publiczności. 



                                                 
Igrzyska Olimpijskie w Moskwie miały być ogromnym sukcesem Związku Radzieckiego. Specjalnie na ten okres zbudowano nowe obiekty sportowe za równowartość 9 miliardów dolarów. Stolica została na czas igrzysk specjalnie zmieniona, by zagraniczni zawodnicy, reporterzy oraz turyści nie poznali prawdziwego oblicza sowieckiej Rosji. Niepożądanych obywateli, w tym wiele młodzieży wywieziono poza miasto. Na sklepowe półki trafiły zagraniczne towary, których mieszkańcy i tak mieli zakaz kupowania. Wiele ulic zostało ozdobionych kolorowymi billboardami, specjalnie zasłonięto ulice nędzy. Żeby ceremonia otwarcia przebiegała w słonecznej pogodzie, przez dwa dni nad miastem rozpylano specjalne środki chemiczne.


Większość miejsc na trybunach stadionów oraz hal zapełnili działacze i członkowie organizacji partyjnych czy społecznych, a także przebrani żołnierze. Ich zadaniem miało być wyłącznie dopingowanie radzieckich sportowców. Z powodu bojkotu zachodnich federacji, poziom zmagań sportowych znacznie zmalał, choć nie przeszkadzało to Rosjanom w wypaczaniu wyników sportowych. Jeszcze przed zawodami tyczkarzy, w czasie konkursu rzutu oszczepem specjalnie otwierano i zamykano wrota stadionu, by poprzez zmianę prądów powietrznych zmienić odległość rzutu poszczególnych zawodników.   W czasie konkursu skoku o tyczce 30 lipca również zastosowano ten zabieg, jednak okazał się on nieskutecznym na niesamowitego Polaka. Kim on był?Władysław Kozakiewicz pochodził z biednej rodziny repatriantów spod Wilna. Dzięki pomocy starszego brata zaczął trenować skok o tyczce. Już w roku 1974 zdobył srebrny medal Mistrzostw Europy w Rzymie. Jednak czas jego największego triumfu miał dopiero nadejść. 
Wielkim faworytem gospodarzy był Konstantin Wołkow. Wszyscy liczyli, że pokona dwóch Polaków: Kozakiewicza i Ślusarskiego. Oprócz stosowania chwytu z wrotami stadionu, publika przy każdym skoku Polaków głośno buczała i gwizdała. Kozakiewicz postanowił pokazać rosyjskiej publice na co go naprawdę stać. O podziale medali miała przesądzić wysokość 5 metrów i 74 centymetrów. Przy drugiej próbie Polak pokonał tę wysokość, co dało mu złoty medal! Swą radość okazał w bardzo nietypowy sposób - krzyżując ramiona odpowiedział wrogiej publiczności.  
    Następnie udało mu się pokonać wysokość 5.78, czym pobił rekord świata. Wołkow musiał zadowolić się drugim miejscem ex aequo ze Ślusarskim.  Zdjęcia słynnego gestu pojawiły się w prasie na całym świecie. Francuska gazeta L'Equipe ogłosiła, że było to jedno z najciekawszych wydarzeń w całej historii igrzysk. Dla Polaków w okresie solidarnościowych strajków stał się on ważnym symbolem, a Kozakiewicza okrzyknięto bohaterem narodowym. Niestety zdjęcia naszego sportowca ukazały się w Polsce jedynie w gazetce podziemnej. Choć odbierano w wielu kręgach gest Kozakiewicza jako sprzeciw wobec władzy sowieckiej, to on sam twierdzi, że chodziło jedynie o publikę. Chciał do niej wykrzyczeć "zobaczcie, zwyciężyłem", lecz nikt by go nie usłyszał. Dlatego zdobył się na taki czyn.  Początkowo Polak nie zdawał sobie sprawy z powagi całej sytuacji. Po zawodach złożono specjalny protest, chcąc Kozakiewicza zdyskwalifikować i odebrać mu złoty medal. Na szczęście polski związek tłumaczył się, że ich zawodnik dostał skurczu mięśni i tak musiał okazać swą radość. Jednak po powrocie do kraju traktowano go niczym banitę. Zabrano mu paszport i odebrano mieszkanie w Gdyni. W 1985 roku wyjechał na stałe do Niemiec. Obecnie mieszka pod Hanowerem i posiada podwójne obywatelstwo.   Źródła:http://www.polskieradio.pl/9/325/Artykul/463160,Trudne-zycie-po-gescie-Kozakiewicza-http://www.polskieradio.pl/39/245/Artykul/253443,Gest-Kozakiewiczahttp://www.gazetawroclawska.pl/artykul/288256,wladyslaw-kozakiewicz-to-byl-taki-nasz-polski-gest,1,id,t,sa.html  

1 komentarz: