Dosyć często słyszy się o lokalnych konfliktach, gdzie mieszkańcy toczą nierówne boje z urzędnikami. Zazwyczaj szczęśliwy lub smutny finał ma miejsce w sądzie bądź też kończy się rażącą niesprawiedliwością. Nic też dziwnego, że od lat dużym zainteresowaniem cieszy się sprawa Marvina Heemeyera. Ten mechanik z USA postanowił samemu wymierzyć sprawiedliwość. Czy był tylko doprowadzonym do skraju szaleńcem czy może bohaterem?
fot. N.N |
Urodzony w 1951 roku Marvin Heemeyer z zawodu był spawaczem i mechanikiem. Zdaniem wielu był znakomitym specjalistą od tłumików. Przez lata pracował w różnych firmach, marząc jednocześnie o własnym warsztacie. Po wielu latach ostatecznie udało mu się zrealizować marzenie, gdy osiedlił się w małym miasteczku Granby w stanie Kolorado. Kupił w atrakcyjnej cenie hektar ziemi, który był i tak o wiele większy niż potrzebował. Kilka lat po otwarciu warsztatu do Marvina zgłosił się prywatny inwestor z zamiarem zakupu dużej części działki. Początkowo kwota wynosiła 250 tysięcy dolarów, jednak Marvin podniósł ją do 375 tysięcy, a następnie do miliona. Nie wiadomo, jaka była ostateczna kwota, jednak wkrótce okazało się, że był to dopiero początek kłopotów mechanika. Okazało się bowiem, że plany budowy nowej cementowni zakładały odcięcie warsztatu Marvina od drogi dojazdowej i kanalizacji. Mniej więcej od 2001 roku Marvin wchodzi w ostry spór z ratuszem. Jego wszelkie wnioski i sprawy sądowe o zbudowanie nowej drogi dojazdowej zostają odrzucone. Nie może zbudować kanalizacji, gdyż jej część ma przechodzić przez teren cementowni. Co pewien czas mechanika odwiedzają policjanci, którzy wlepiają mu kolejne dyskusyjne mandaty. Ratusz za pośrednictwem lokalnej gazety oczernia Marvina. Wszystko to ma na celu wykurzenie go z własnej posesji. Mężczyzna kupuje nawet buldożer z myślą o samodzielnej budowie drogi dojazdowej, lecz i tu natrafia na opór lokalnych władz. Marvin postanawia skapitulować. W 2003 roku sprzedaje teren warsztatu sortowni śmieci i ma 6 miesięcy na opuszczenie tego miejsca. Nikt jednak nie wie, że w jego głowie powstawał wtedy plan zemsty.
Marvin sukcesywnie na swej liście zapisuje osoby czy miejsca, które zaszły mu za skórę. Przez kilka ostatnich miesięcy w swym zamkniętym warsztacie przygotowuje się do spektakularnej akcji. Zakupiony wcześniej buldożer zamienia w czołg. Komatsu D335A zostaje poddany wielu modyfikacjom. Obudowany zostaje dwiema warstwami płyt pancernych, między którymi wylano beton. Wnętrze kabiny posiadało klimatyzację oraz system monitorów, gdyż buldożer otoczony był kamerami. Z zewnątrz pojazd został oblany olejem i smarem, przez co niemożliwym było wejście na szczyt buldożera. Ponadto mężczyzna uzbroił pojazd w kilka karabinów. Z góry Marvin umieścił niezwykle ciężki właz, który ostatecznie zespawał od środka. Nie planował zatem się poddać.
4 czerwca 2004 roku Marvin Heemeyer rozpoczął swą zemstę. Na początek udał się do fabryki cementu, którą znacząco uszkodził. Wyruszył następnie do miasta. Na jego liście znajdował się posterunek policji, siedziba lokalnej gazety, ratusz, kilka prywatnych domów. Łącznie Marvin zniszczył 13 budynków. Lokalna policja była wręcz przerażona pojazdem Marvina. Żadne dostępne środki, w tym inne maszyny budowlane nie były w stanie zrobić krzywdy Marvinowi. Mechanik użył nawet ostrej amunicji, jednak za każdym razem specjalnie strzelał nad głowami policjantów. Na miejsce przybywa SWAT i wojsko, lecz i oni nie są w stanie nic zrobić Killdozerowi (nazwa nadana przez media). Wreszcie po ponad 2 godzinach demolki buldożer ulega awarii. Marvin Heemeyer od początku nie chciał oddać się w ręce policji, dlatego też postanawia odebrać sobie życie. Policji z obawy przed zaminowaniem pojazdu zajęło 10 godzin, aby dostać się do wnętrza buldożera. Z przerażeniem odkryli, że Marvin miał tak dużo amunicji, iż bez trudu mógłby urządzić masakrę w mieście. Tymczasem wszystko zostało przez niego dokładnie zaplanowane. Nikt nie ucierpiał w czasie ataku, a łączne straty wyceniono na 7 milionów dolarów. Odnaleziono później listę i kilka nagrań Marvina, jednak nie ujawnił w nich do końca swych motywacji.
Mężczyzna został pochowany w nieznanym miejscu, a jego pojazd rozebrano na wiele części, które trafiły na różne złomowiska. Pozostaje zatem pytanie, czy Marvin Heemeyer był zwykłym szaleńcem czy jednak bohaterem?
Źródła:
wspaniały bohater
OdpowiedzUsuń„Sometimes reasonable men must do unreasonable things„
Usuń