Za nami z pewnością niezwykłe Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Po raz pierwszy rozgrywane na Bliskim Wschodzie i w dodatku o innej porze roku, przyniosły sporo emocji. Choć miały wielu bohaterów, to jednak na zawsze zapiszą się w historii dzięki Leo Messiemu. Człowiek nazywany przez wielu najlepszym piłkarzem w historii, wreszcie spełnił swoje największe marzenie.
fot. Bao Tailiang |
13 lipca 2014. Mamy 113. minutę meczu, kiedy to Mario Götze w finale MŚ w Brazylii strzela w dogrywce bramkę na 1:0, zapewniając reprezentacji Niemiec tytuł mistrzowski. Temu wszystkiemu przygląda się Leo Messi, który być może zdaje sobie sprawę, że jego największe marzenie w karierze już nigdy się nie spełni. Piłkarz, który w kryzysowym momencie praktycznie na własnych barkach wyciąga drużynę z fazy grupowej, wie, że upragniony sukces był na wyciągnięcie ręki. Choć w piłce klubowej osiągnął już praktycznie wszystko, to wciąż brak mu sukcesu z reprezentacją. Ciąży na nim ogromna odpowiedzialność, jak i również presja. Od lat porównywany jest do boskiego Diego. Maradona traktowany jest w Argentynie niczym bóg, więc każde z nim zestawienie jest dla gracza nobilitacją, jak i swego rodzaju klątwą.
Właśnie z dekoracji finalistów 2014 pochodzi pierwsze zdjęcie, które prezentuje Messiego podążającego po srebrny medal. Na jego twarzy wyraźnie widać smutek, a nawet pewną pustkę, która może się kojarzyć z wypalonym człowiekiem.
Messi często pada ofiarą krytyki argentyńskich mediów i kibiców, którzy zarzucają mu brak zaangażowania, jak i to, że nigdy nie dorówna legendzie. Leo doskonale to wie właśnie w 2014 roku, kiedy pierwszy raz od 24 lat Argentyna znalazła się w finale MŚ. Nad reprezentacją ciąży jakieś fatum. Można je nieco porównać do tego, które towarzyszy Anglikom na każdym mundialu. Naszpikowana gwiazdami kadra ma problemy z przebrnięciem 1/4 czy 1/8 finału. Z każdymi kolejnymi mistrzostwami wydaje się, że marzenie o pucharze jest nierealne, a zegar tyka. To tyczy się nie tylko Messiego, lecz także i kilku innych Argentyńczyków.
Sam Lionel również przeżywa wzloty i upadki. Funkcjonująca niczym szwajcarski zegarek FC Barcelona nagle zacina się. Kończą się przez to liczne sukcesy, co powoduje także problemy finansowe. Messi w końcu decyduje się na opuszczenie Blaugrany i przenosi się do Paryża. Sezon 2021/2022 to jeden z najgorszych w jego karierze. Strzela wtedy tylko 11 bramek, z czego w Ligue 1 jedynie 6. Zupełnie inaczej wygląda jednak sytuacja z kadrą Argentyny. W czerwcu 2021 roku rozpoczyna się kolejna edycja Copa América. Messi ponownie staje się liderem drużyny, która dzięki jego golom i asystom zostaje mistrzem Ameryki Południowej. To nie tylko pierwszy tytuł w karierze reprezentacyjnej Messiego, lecz także pierwsze trofeum Argentyny na arenie międzynarodowej od 1993 roku.
Nadchodzi przełom listopada i grudnia 2022 roku. Rozpoczynająca mundial z serią 36 meczów bez porażki, Argentyna uchodzi za jednego z faworytów turnieju. W pierwszym meczu kilka minut rozluźnienia doprowadza do katastrofy i Albicelestes sensacyjnie przegrywają z Arabią Saudyjską 1:2. W kolejnym spotkaniu męczą się z Meksykiem i dopiero przepiękny strzał Messiego daje im prowadzenie. Jest to punkt zwrotny na tych mistrzostwach. Rozpoczyna się ich ścieżka do finału, który już teraz można uznać za najlepszy w historii. Tu znów błyszczy Messi, który jest jednak raz po raz wstrzymywany przez równie genialnego Mbappé. Rzuty karne to jak zwykle loteria, jednak z większym szczęściem dla Argentyńczyków, którzy zaczynają szaleć z radości. Wśród nich jest także zapłakany Messi, który właśnie nie tylko spełnił swoje największe marzenie, lecz także dorównał boskiemu Diego. Moment, w którym podchodzi i całuje Puchar Świata, na zawsze przejdzie do historii i być może utnie wiele dyskusji, kto jest najlepszym graczem w dziejach futbolu.