niedziela, 26 listopada 2017

Hyde Park 1982

Irlandzka Armia Republikańska w latach 70. i 80. ubiegłego wieku przeprowadziła szereg zamachów terrorystycznych w Wielkiej Brytanii, których celem byli żołnierze, policjanci, politycy. Jeden z najgłośniejszych miał miejsce w 1982 roku. 20 lipca doszło do dwóch wybuchów, które dosięgły kilku nastu żołnierzy. Jednak symbolem tych wydarzeń stał się obraz siedmiu martwych koni.


fot. Daily Mail



Provisional IRA od lat 70. dokonywała mniejszych lub większych zamachów na brytyjskim terytorium. 21 listopada 1974 roku w dwóch pubach w Birmingham w wyniku eksplozji śmierć poniosło 21 osób. Wcześniejsze akty terroru przybierały zupełnie inne oblicze, albowiem zamachowcy zazwyczaj dzwonili na policję 30 minut przed eksplozją w celu ewakuacji ludności cywilnej. Z czasem jednak sprawy przybierały bardziej brutalny wymiar. 

20 lipca 1982 roku w Hyde Parku miała się odbyć tradycyjna parada wojskowa z udziałem królowej Elżbiety II. Zamachowcy na trasie ustawili samochód z ładunkiem wybuchowym oraz kilkunastoma kilogramami gwoździ zastosowanymi w celu zwiększenia pola rażenia. W chwili eksplozji obok samochodu przejeżdżali konno żołnierze z regimentu Blues and Royals. Siła wybuchu była tak duża, że na miejscu zginęło 3 wojskowych, a czwarty zmarł w szpitalu. Jednocześnie na miejscu śmierć poniosło 7 koni. 2 godziny później eksplodowała kolejna bomba, która zabiła 7 członków wojskowej orkiestry.

Ciała mężczyzn zostały szybko usunięte, jednak początkowo o zwierzętach zapomniano. To właśnie wtedy dzięki teleobiektywowi udało się uchwycić to porażające zdjęcie. Dopiero po kilku chwilach służby zajęły się przykrywaniem martwych koni. Uderzający jest tu w szczególności widok wszechobecnej krwi świadczącej o okrutnej śmierci zwierząt jak i kawalerzystów. Istotna jest również pustka, cisza, jakby czas nagle stanął w miejscu. Tego dnia śmierć poniosło 11 żołnierzy, 7 koni, a ponad 20 osób odniosło ciężkie rany. 

fot. Daily Mail



Symbolem poniekąd silnego ducha i nadziei Brytyjczyków stał się Sefton. Był to jeden z koni regimentu, który podczas zamachu odniósł szereg poważnych obrażeń. Weterynarzom na szczęście udało się ocalić życie zwierzęciu, o którym stało się głośno w całej Wielkiej Brytanii. Nieco gorszy los spotkał jego jeźdźca, Michaela Pedersena, który po zamachu cierpiał na zespół stresu pourazowego. W 2012 roku po opuszczeniu przez żonę, zamordował dwójkę swych dzieci, po czym popełnił samobójstwo.

Mimo przeprowadzonego śledztwa, skazania dwóch osób, większość sprawców uniknęła kary. 

Źródła:
https://rarehistoricalphotos.com/seven-horses-of-the-queens-household-cavalry-lie-dead-1982/
http://cooltura.co.uk/wiadomosci.html?id=7299&t=najwieksze-zamachy-na-wyspach
http://www.gettyimages.com/event/hyde-park-bomb-153391125



wtorek, 7 listopada 2017

Ludobójstwo Ormian - ocalić od zapomnienia - Armenian genocide

I wojna światowa przyniosła miliony ofiar na obu frontach. 4 lata tragicznego konfliktu wpłynęły na inne postrzeganie wojny, polityki. Gdy światowa opinia publiczna była zszokowana informacjami z pola walki, w Turcji rozpoczęło się jedno z największych ludobójstw w nowożytnej historii. Niestety do dziś w kraju, w którym doszło do takiej tragedii, próbuje się bagatelizować, wymazywać pewne fakty. Nie da się jednak zapomnieć o 1,5 mln wymordowanych Ormian!


fot. Armenian Genocide Museum


Dziś kolejny na blogu wpis, który nie będzie dotyczył historii jednej konkretnej fotografii, lecz faktów, które warto znać. 

Przez lata Imperium Osmańskie stanowiło tygiel wielu kultur i narodowości. Obok siebie mieszkali Turcy, Ormianie, Grecy oraz przedstawiciele wielu innych grup etnicznych. Przyjmuje się, że przed wybuchem I wojny światowej tereny dzisiejszej Turcji zamieszkiwało nawet blisko 30% chrześcijan. Niestety z biegiem czasu do głosu zaczęły dochodzić nastroje nacjonalistyczne. Na początku XX wieku władze w dawnym Imperium zdobyli Młodzi Turcy. Był to nacjonalistyczny ruch, który dążył do idei pantureckiej, czyli połączenia się wszystkich ludów tureckich. Wykorzystując nastroje społeczne oraz wydarzenia na politycznej mapie Europy Turcja przystąpiła do eliminacji ludności ormiańskiej. Jednym z oficjalnych powodów było rzekome wspieranie przez Ormian czy Asyryjczyków carskiej Rosji, która była w stanie wojny z Turcją. 

Choć do pierwszych aktów przemocy dochodziło już wcześniej, to jednak za oficjalny początek rzezi i prześladowań przyjmuje się 24 kwietnia 1915 roku. Wtedy to w Stambule doszło do aresztowania około 2 tysięcy przedstawicieli inteligencji Ormian. Byli to politycy, duchowni, profesorowie, nauczyciele, bogaci kupcy. Większość z nich natychmiast stracono. Od razu przystąpiono do wyniszczania ludności ormiańskiej. Władze w konkretnych regionach otrzymywały rozkazy, lecz bez specyficznych instrukcji, przez co dochodziło do praktycznej samowolki. Najpierw wymordowano mężczyzn zdolnych do oporu. Następnie przeprowadzono konfiskatę dóbr, niszczono ormiańskie świątynie. Kobiety, starcy i dzieci byli przewożeni pociągami lub pędzeni na pustynie, skąd następnie udawali się w marsze śmierci do obozów koncentracyjnych w dzisiejszej Syrii. Jeśli cudem nie zginęli z wycieńczenia, głodu, odwodnienia, to byli mordowani już na miejscu. Z przeprowadzonych wyliczeń okazało się, że często z kilkunastotysięcznych grup do celu docierało kilkadziesiąt, kilkaset osób. Wielu historyków nazwało te grupy "wędrownymi obozami koncentracyjnymi". Schemat ten może nam w pewien sposób przypominać wydarzenia podczas nazistowskiej i stalinowskiej okupacji.

fot. Armenian Genocide Museum


W Erzurum, które było dosyć silnym ośrodkiem społeczności Ormian, w 1916 roku, kiedy wkroczyły do miasta wojska rosyjskie, z 25 tysięcy przedstawicieli mniejszości ocalały jedynie 22 osoby. Takich przypadków było oczywiście znacznie więcej. Rządzący posunęli się nawet do osłabienia swej armii, albowiem pewnego dnia zdecydowali się rozbroić wszystkich Ormian służących w tureckim wojsku, a następnie wysłać ich do obozów pracy. Oczywiście praktycznie wszyscy po wykonaniu zadań zostali zgładzeni. 

Oprawcy znajdowali przeróżne sposoby mordów na ludności. Mężczyźni, kobiety i dzieci byli rozstrzeliwani, wieszani, paleni żywcem, zrzucani w przepaść, podrzynano im gardła, przebijano bagnetami. Często ludność wykorzystywana była w charakterze tarcz strzelniczych. Tym kobietom, które cudem przetrwały serie gwałtów, oferowano jedynie sprzedaż do haremów. Wiele dzieci trafiało do specjalnych sierocińców, które miały wykorzenić z nich kulturę ormiańską. Skoro już jesteśmy przy kulturze, to oprócz rabowania i niszczenia kościołów, palono księgi, wszystko, co zostało napisane w języku Ormian. Jednym z celów było całkowite usunięcie wszelkich śladów po tej ludności. 

Zdarzały się oczywiście próby obrony przed Turkami, jak choćby w Musa Dagh, gdzie 5 tysięcy Ormian walczyło w górach przeciwko wojskom tureckim. Były to jednak odosobnione przypadki. Większość osób, których rodziny żyły od pokoleń w Turcji, nie wierzyło, że grozi im jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Ten typ myślenia zemści się również na innym narodzie niecałe 30 lat później.  

fot. Armenian Genocide Museum


Przyjmuje się, że do 1917 roku wymordowanych zostało 1,5 miliona Ormian. Dalsze pogromy trwały jeszcze w latach 20. Szacuje się, że liczba Ormian w Turcji spadła z 2,1 miliona w 1912 do jedynie 150 tysięcy w 1922 roku. Ci, którym udało się przeżyć ludobójstwo, rozjechali się po całym świecie. Przyczynili się do powstania światowej diaspory ormiańskiej, która obecnie liczy kilka milionów osób. Mimo wielu prób Turkom nie udało się unicestwić tego małego, lecz dumnego narodu. Jak napisał William Saroyan: "Gdy gdziekolwiek na świecie spotka się dwóch Ormian, zobacz, czy nie tworzą Nowej Armenii". 

Nie możemy przy okazji zapominać, że w tym samym czasie nastąpiło ludobójstwo Asyryjczyków. Według szacunków w okresie I wojny światowej zginąć mogło między 500 a 750 tysięcy Asyryjczyków. 

Niestety do dziś rząd turecki stara się utrzymywać, że obie te sytuacje nie niosły znamiona ludobójstwa. Przez lata oficjalną wersją była epidemia chorób zakaźnych. Nawet dziś poruszanie tego tematu może wiązać się z więzieniem, represjami. Mimo to wiele krajów na świecie uznało ludobójstwo Ormian, a liczba rządów, które uczyniły to samo w stosunku do Asyryjczyków stale rośnie. Aktualnie stosunki dyplomatyczne na linii Armenia - Turcja pozostają chłodne bądź napięte. 

Do dziś ten tragiczny okres pozostaje drugim najlepiej opisanym ludobójstwem w historii. Niestety miał wpływ na to, co się wydarzyło przy okazji kolejnego światowego konfliktu. Żaden ze sprawców nie został ukarany, a kraje ówczesnej Ententy traktowały w międzywojniu Turcję jako swego sojusznika. Sytuację tę wykorzystali naziści, którzy doszli do wniosku, że zagłada Żydów również ujdzie im na sucho, pozostanie tajemnicą. Tak też narodził się holokaust. 

Takie historie uczą nas, że nie możemy pozostawać obojętni wobec zbrodni jednych narodów wobec drugich. Skoro boimy się lub odwracamy wzrok, to skąd możemy być pewni, że kiedyś nie spotka nas dokładnie taka sama sytuacja. To samo tyczy się nie tylko narodów, lecz pojedynczych jednostek. Nie ma nic gorszego niż obojętność, udawanie, że czegoś nie ma. 

Źródła:
http://www.mysl-polska.pl/461
https://dorzeczy.pl/27630/Ks-Tadeusz-Isakowicz-Zaleski-W-czasie-ludobojstwa-Ormian-Turcy-mordowali-nawet-wlasnych-zolnierzy.html
https://www.wprost.pl/tylko-u-nas/10056000/Zbrodnia-ktora-nie-wstrzasnela-swiatem-Mocarstwa-byly-zajete-wojna-gdy-wymordowano-poltora-miliona-ludzi.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_Ormian
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_Asyryjczyk%C3%B3w